Sergio Ramos pociąga za spust, gdy Real Madryt ogarnia rosyjską ruletkę.
Casemiro nie mógł patrzeć, ale prawie wszyscy inni widzieli. Przykucnięty w samym środku pomocnik Realu Madryt odwrócił się plecami i uniósł ręce do twarzy. Po lewej stronie Éder Militão stał u jego boku, delikatnie kładąc dłoń na jego ramieniu. Pięćdziesiąt jardów dalej szedł Iker Muniain z Athletic, jego krew się gotowała. – Wyjaśnij więc – zażądał. Zawsze to samo. Nawet ty nie możesz tego zrozumieć. A po jego lewej stronie Sergio Ramos czekał na rzut karny, płynęła krew. Był 12 jardów od bramki lub „11 metrów bliżej tytułu”, jak to ujęła Marca, co później łatwo było powiedzieć.
W tym momencie łatwo to stwierdzić, przynajmniej dla niektórych. Pozostało 17 minut, nieco ponad cztery mecze do końca najdłuższego sezonu, a na stadionie zwanym Katedrą było 0:0 – ostatnia poważna przeszkoda między Madrytem a ligą. Stawka była wysoka, ale jeśli Casemiro był zdenerwowany, to niepotrzebnie. Zapadła cisza, to nie to samo miejsce, gdy jedynym widzem jest popiersie Pichichiego. A Ramos był tu już wcześniej: tylko Paco Gento wygrał więcej razy na San Mamés i to nie na długo, ponieważ te chwile i to miejsce stały się jego.
Na żebrach Ramosa wytatuowany jest napis „Jestem panem własnego losu”. On też je posiadał, a kto lepszy? Zapytany w niedzielę, o czym myśli, gdy spodziewa się rzutu karnego, odpowiedział: „Tylko trzy punkty”. Dodał: „Te chwile największej niepewności są wtedy, gdy czuję się najbardziej komfortowo; Jestem odpowiednią osobą do tego, z przyjemnością to robię. Jeśli pierwsza część nie była do końca prawdziwa, druga zdecydowanie tak.
Kiedy posłał rzut karny nad poprzeczką przeciwko Bayernowi Monachium w półfinale Ligi Mistrzów w 2012 roku, pozbawiając Madryt miejsca z tyłu, ponieważ ich obsesja na punkcie 10. Pucharu Europy ich stłumiła, Ramos powiedział swojemu bratu Rene, że następnym razem im pokażę ; Następnym razem, gdy wszedł, to by ich uciszyło. Tak właśnie zrobił – w półfinale Euro dwa miesiące później. Muszę powiedzieć, kapitanie, że podziwiam pańskie jaja.
Może później. Od tego czasu przyznał wiele rzutów karnych, a wielu z nich było Panenkami. Odkąd Cristiano Ronaldo odszedł, zabrał prawie wszystkie. Na początku mogło to być trochę wybaczające, ale już nie. Ramos powiedział, że myślenie, że to „logiczne”, wyglądało na chłodne, a wykonywanie rzutów karnych wydaje się teraz sprytne, akt skuteczności. W zeszły czwartek strzelił gola w 79. minucie, który pokonał Getafe 1:0, jego 19. z rzędu – i dwa kolejne w rzutach karnych – w ciągu ponad dwóch lat. Strzelił gola przeciwko Chorwacji, Norwegii, Szwecji i Rumunii; Sevilla, Galatasaray, Eibar, Real Sociedad, Valladolid i Getafe, dwa razy z Atlético, Celtą i Gironą, trzy razy z Leganés. Teraz miał kolejną przeciwko Athletic.
Kiedy piłka minęła, Ramos uciekł, wyciągając swoją odznakę Madrytu i krzycząc. Większość jego kolegów z drużyny podbiegła do niego, ale Casemiro nie. Słysząc uderzenie piłki w siatkę, padł samotnie na kolana, zakrył twarz i modlił się.
Wiedział, co to oznaczało. Madryt miał siedem punktów przewagi i chociaż Barcelona zmniejszyła liczbę punktów do czterech, wygrywając 4:1 z Villarreal, Quique Setién przyznał: „To był występ, którego potrzebowaliśmy wcześniej”. Teraz potrzebują cudu. „W torbie”, opublikował nagłówek AS. Tym razem nie wydawało się to szczególnie przedwczesne. Madrytowi pozostały cztery mecze – Alavés (h), Granada (a), Villarreal (h), Leganés (a) – i czteropunktowa przewaga, a także bezpośrednie pojedynki. Mogą sobie pozwolić na dwukrotną utratę punktów. Nie spadły ani trochę od czasu blokady, kiedy Ramos nauczył się grać na pianinie i zapuścił brodę, w której można by schować chomika. Wygrali siedem meczów z rzędu – a to, jak powiedział Zinedine Zidane, „to nie lada wyczyn”.
Byłby to dopiero trzeci tytuł Madrytu w ciągu 12 lat. W tym okresie zdobyli cztery Puchary Europy. A oto wstępna teoria, wstępnie zaproponowana: kiedy liga stała się Ligą Mistrzów, oni wygrali; kiedy sezon zamienia się w nowy turniej, niezależny i (ponownie) rozpoczynający się latem: krótszy, zwarty i skompresowany w kilka tygodni, nagroda jest. Ramos nazwał ich jedenastoma „finałami” i chociaż to pusty frazes, tym razem wydawało się to znaczące. Więcej ich rzeczy. Napięty harmonogram, brak czasu na myślenie. Po prostu wygraj. Tylko. Pozyskać. Poprzez.
Oczywiście musiały być wystarczająco blisko. W poprzednich latach liga kończyła się już w marcu. W tym sezonie Madryt przegrał tylko trzy razy przed lokautem i był niepokonany od października do lutego. Nie bez powodu mają lepszy bilans bezpośrednich pojedynków. Gwarantowana klasyczna wygrana i remis przed pandemią symbolizowały zmianę – nawet jeśli pokonany przez Betis tuż przed tym, jak wszystko się zatrzymało, potrzebowali także Barcelony. Kiedyś by; trzykrotność sali konferencyjnej, kryzys był premią.
A jednak jest coś w wznowieniu, które przypomina Ligę Mistrzów, w której Madryt tak dominował, oferując coś natychmiastowego i namacalnego, aby zatrzasnąć się na linii mety w zasięgu wzroku bez miejsca na błąd. Jakby lubili życie na krawędzi – rosyjską ruletkę skupiającą umysł, czyniącą go tym, kim są.
Madryt wygrał wszystkie siedem meczów od powrotu. Nie zawsze błyszczał – chociaż był doskonały w drugiej połowie przeciwko Walencji – aw niedzielny wieczór uwaga wróciła do sędziów, a prezydent Barcelony Josep Maria Bartomeu znalazł miejsce, w którym mógł się ukryć w skargach, które decyzje VAR od czasu wznowienia nie mają. były „równe” i że „ta sama drużyna zawsze odnosi korzyści”.
Madryt pozostał na szczycie dzięki wygranej w San Sebastián, ponieważ przyznano mu rzut karny, gdy Vinícius upadł, strzelił zwycięskiego gola po tym, jak Karim Benzema kontrolował piłkę ramieniem / ramieniem, a Real Sociedad miał bramkę Adnana Januzaja wykluczoną ze spalonego przeciwko Mikel Merino. W meczu z Valencią gol Rodrigo Moreno został wykluczony z powodu kolejnego spalonego. W meczu z Athletikiem w niedzielę Madryt otrzymał rzut karny, gdy Dani García wszedł i podciął Marcelo, podczas gdy Athletic nie, gdy Ramos przypadkowo nadepnął na Raúla Garcíę. Iñaki Williams nie był pod wrażeniem. Ani Munian. „Patrzymy na to, co dzieje się w ciągu ostatnich kilku tygodni, na korzyść której drużyny są decyzje” – powiedział.
„Jestem tym zmęczony, wydaje mi się, że zawsze mówimy o tym samym” – powiedział Zidane. „Wydaje się, że wygraliśmy tylko dzięki sędziom; Madryt zasługuje na szacunek. Ramos nalegał: „Nie wygramy ligi z powodu sędziów: ktokolwiek popełnił błędy, musi być samokrytyczny, spójrz na graczy”.
Madryt wygrał siedem meczów z rzędu, cztery razy z rzędu zachował czyste konto i jeszcze nie został pokonany. Było poczucie misji i pewności, niemal nieuchronności, co przypomina niektóre z tych europejskich hitów. Obsada ma głębię, zakres talentów, którym nikt nie może się równać, a także solidność i powagę, świadomość, że to zajmie tylko chwilę i ta chwila nadejdzie. Że kiedy to się stanie, zaakceptują to. Czy to przebłysk natchnienia Benzemy, atak Viníciusa, Toni Kroos, który z niewiarygodną łatwością wykonał strzał z 20 jardów, czy Casemiro, ich najbardziej konsekwentny zawodnik, nagle pojawiający się w polu karnym.
A potem jest Kapitan Clutch, w swoim żywiole, który w szerszym sensie jest również ich. Sergio Ramos ucieleśnia mentalność Realu Madryt lepiej niż ktokolwiek inny, człowiek, który ma zwyczaj pojawiania się, gdy sezon osiąga punkt kulminacyjny, czasami nieobecny jesienią, ale wspaniały wiosną, napędzany przez los, który go czeka. Człowiek, który woli presję. Postać niemal kreskówkowa, z czerwonymi kartkami i odkupieniem, z wyczuciem ważnych momentów, sceny, która czeka. Finały, zdjęcia, czas Ramosa: 92,48 i cała reszta.
Wszystko to też. Nie jest tak dramatycznie, ale też nie inaczej. Ta passa karnych rozpoczęła się w maju 2018 roku od wygranej w 89. minucie przeciwko Sevilli, jego byłemu klubowi. Z 20 rzutów karnych 14 zmieniło wynik. Ostatnie trzy, w ciągu trzech tygodni przeciwko Realowi Sociedad, Getafe i Athletic, zmieniły losy tej wyjątkowej ligi, która ma największą i najkrótszą serię tytułów mistrzowskich wszechczasów. „Liga Covid”, powiedział Ramos, jakby to były zupełnie nowe zawody, jak się wydaje. Wygląda na to, że będzie też jego. Od powrotu futbolu nikt w Hiszpanii nie strzelił więcej bramek. Kiedy ogłoszono ostatni rzut karny, Casemiro nie mógł na niego patrzeć, bardzo świadomy jego znaczenia, ale człowiek, który go wykonał, też był tego świadomy, dlatego wszyscy o tym wiedzieli. Ustaw Sergio Ramosa na swoim miejscu, a wydarzy się tylko jedno.
Komentarze 0